Dziś będzie trochę z innej beczki, a mianowicie o moim wkładzie w naukę polską 🙂
W zeszłym roku, jesienią, ukazała się książka „Sagi islandzkie. Zarys dziejów literatury staronordyckiej” nakładem wydawnictwa PWN, do której miałam przyjemność napisać rozdział o þættir. Þáttr (l.poj.) to taki Latający Holender literatury średniowiecznej – niby jest, ale jakby go nie było. Krótkie mini-sagi, które zachowały się wewnątrz większych sag, głównie dotyczących norweskich królów, jak rodzynki w cieście. Jedni dowodzą, że þættir jest w sumie około stu i świetnie funkcjonują samodzielnie, inni, że są integralną częścią swojego kontekstu. Książka została przychylnie przyjęta, czego dowodem może być ta recenzja.