Podręcznik dla Superbohaterów

Czerwona Maska znowu w akcji!

Do drużyny Czerwonej Maski dołączyli chłopcy – niegdysiejsi prześladowcy Lisy teraz przeszli na stronę dobra i pomagają dziewczynce ratować miasto przed złoczyńcami. Dwóch z nich już odkryło swoje supermoce, tylko Nick nie wie jeszcze, co będzie jego specjalnością…

Przetłumaczyłam niedawno szósty tom cyklu i szczerze powiem, że zakończenie mrozi krew w żyłach! Nie mogę się doczekać kolejnego 🙂

Bardzo podoba mi się idea przyświecająca autorom serii, podchwycona przez Wydawnictwo Debit: przeciwdziałanie przemocy rówieśniczej i mobbingowi. Więcej można poczytać na stronie dedykowanej Podręcznikowi dla Superbohaterów, którą można znaleźć TUTAJ.

„Podręcznik dla Superbohaterów – Czerwona Maska

Druga część „Podręcznika dla Superbohaterów”, powieści obrazkowej dla dzieci autorstwa Eliasa i Agnieszki Våhlund, ukazała się na początku listopada, a w przygotowaniu jest już trzeci i czwarty tok, zaplanowane na 2020 rok. W życiu Lisy zachodzą wielkie zmiany, a trudności, jakie musi przezwyciężyć stają się coraz poważniejsze. Czy dziewczynka poradzi sobie z nimi „w pojedynkę”? „W pojedynkę” – to właśnie tytuł trzeciej części przygód Lisy: emocjonującej, chwilami przerażającej i niewątpliwie zaskakującej opowieści o przyjaźni, lojalności i odpowiedzialności.

„Podręcznik dla Superbohaterów” ma swoją stronę internetową, na której można przeczytać fragmenty powieści, dowiedzieć się nieco więcej o autorach, a także obejrzeć zwiastun pierwszej części. Znajdziecie ta również konspekty zajęć dla dzieci z klas 1-3.

Serdecznie polecam!

„Podręcznik dla superbohaterów”

Już niedługo ukaże się przetłumaczona przeze mnie powieść obrazkowa „Podręcznik dla superbohaterów”. W pierwszej części czytelnik poznaje dziewięcioletnią Lisę, którą okoliczności zmuszają do przeniesienia się z rodzinnej miejscowości do nowego miasta i nowej szkoły. Niestety już od pierwszego dnia w szkole zaczynają się kłopoty: banda łobuzów upatrzyła ją sobie na ofiarę i zaczyna ją bezlitośnie prześladować… Pewnego dnia wszystko się jednak zmienia.

Serdecznie zachęcam wszystkich do lektury przygód Lisy. Autorami serii są Elias i Agnes Våhlund, książka ukaże się nakładem wydawnictwa Debit.

Trzecia część przygód Dawida i Mileny

W marcu swoją premierę miał trzeci tom w serii o Milenie i Dawidzie, którzy przeżywają swój pierwszy poważny kryzys… W prosty i ciekawy sposób autor, Per Nilsson, mówi o związkach, zaufaniu, zazdrości, rozstaniach i powrotach. Książka ma tytuł „Na zawsze Milena„. Serdecznie zapraszam na stronę wydawnictwa Zakamarki, gdzie można nie tylko przeczytać fragment, ale też zapoznać się z ciekawymi recenzjami.

 

Zapowiedź książki „Jedzenie, mity i nauka”

Już niedługo premiera przetłumaczonej przeze mnie książki o zdrowym odżywianiu „Jedzenie, mity i nauka” Fridy Duell. Z tej okazji wydawnictwo przygotowało krótki trailer, który można obejrzeć pod tym adresem.

Z materiałów Wydawnictwa:

• Autorka jest lekarką, pracująca w sztokholmskim Szpitalu Uniwersyteckim Karolinska, podaje informacje sprawdzone naukowo; • Rozwiewa mity, które przez lata narosły wokół jedzenia;

• Czy można przytyć od produktów light? Czy można się uzależnić od cukru? Czy któraś z substancji słodzących jest zdrowa? Czy tłuszcz zawsze jest zły? A czy czosnek może wyleczyć przeziębienie? Czy droższe nasiona chia są bardziej wartościowe od siemienia lnianego? Jak kreuje się mody na spożywcze „superprodukty”?

Francesca, czyli „Obca”

Wreszcie pojawiła się długo oczekiwana nowość wydawnictwa Burda Książki: druga część cyklu o Charlie Lager, „Obca”. Powieść miała wczoraj swoją premierę, możemy o niej przeczytać m. in. na stronie kultowy.pl.

Bardzo ciekawą recenzję napisała Paulina Stoparek (zbrodniawbibliotece.pl), która pochyla się nad aspektem psychologicznym historii Franceski Mild i Charlie Lager. Pozwolę sobie zacytować fragmenty recenzji:

Bengtsdotter rozwija duchowość Charlie ze znawstwem godnym dobrego psychologa (autorka z zawodu jest nauczycielką psychologii). Najlepiej widać to na przykładzie stosunków Lager z pracownikami komendy, od których, jako idealistka, wymaga ambicji i szczerości. Niby proste wymagania względem przedstawicieli szczytu ewolucyjnego rozwoju,jednak tak w fikcji literackiej, jak i w rzeczywistości często okazuje się, że dla wielu i to jest za wiele, gdyż wygodniej im iść po najmniejszej linii oporu. Charlie to oczywiście wie, ale i tak nie umie powstrzymać się przed uprawianiem prywatnej donkiszoterii.

Jeszcze lepiej rozpisana jest postać Franceski. Jest ona znacznie młodszą od Lager, ale równoprawną względem policjantki bohaterką. Początkowo mamy wrażenie, że to Charlie z młodości. Ale odpowiedź nie jest tak prosta. Uformowany studiami terapeuta określiłby ją zapewne doskonałym przykładem zaburzeń osobowości. A przecież to pojęcie tyleż łatwoprzyszywalne, co pojemne. Bengtsdotter na szczęście nie przylepia młodej bohaterce łatek, nie ocenia, za to dogłębnie pochyla się nad jej psychiką, wyobcowaniem, nad jej jako rodzinnej czarnej owcy niekochaniem. I robi to tak dobrze, że mogę śmiało powiedzieć, że to czołówka skandynawskich postaci literackich pod względem psychologicznego rozpisania. Tak, oczywiście znam „Millennium” i Lisbeth Salander. I, tak, naprawdę uważam, że w przypadku Bengtsdotter możemy mówić o analogicznej jakości wżarcia się w umysł młodej kobiety, której życie nie oszczędzało.

Już mnie zżera ciekawość co do dalszych losów Charlie. Co zrobi z przytłaczającą wiedzą o swojej rodzinie? Co będzie z Johanem? Dużo pytań pozostaje bez odpowiedzi, otwierają się nowe wątki.

Jedzenie, mity i nauka

Ostatnio tłumaczyłam sporo rzeczy, które nie są szwedzkimi kryminałami. Różnorodność tekstów mnie samą zaskakuje: jest tam i staronordycka proza, i klasyka literatury dziecięcej, i kryminał obyczajowo – psychologiczny, i poradnik. I właśnie o poradniku chciałabym tu napisać kilka słów.

W tym roku zadebiutowałam w wydawnictwie Marginesy przekładem książki Fridy Duell, szwedzkiej lekarki, Jedzenie, mity i nauka. Bardzo dużo się nauczyłam tłumacząc ten tekst i to nie tylko o zdrowych nawykach żywieniowych. Miałam też okazję z innej strony spojrzeć na swój warsztat tłumacza. Bardzo dziękuję Wydawnictwu za świetną współpracę! Premiera zapowiedziana jest już na 10 kwietnia.

Ze strony Wydawcy:

Czy można przytyć od produktów light? Czy można się uzależnić od cukru? Czy któraś z substancji słodzących jest zdrowa? Czy tłuszcz zawsze jest zły? A czy czosnek może wyleczyć przeziębienie? Jak jeść, żeby nie tyć i nie skracać sobie życia, a jednocześnie dostarczać wszystkich potrzebnych substancji?

Jedzenie dotyczy każdego. Jest niezbędne do życia, może poprawić jego jakość, ale może też być traktowane jako zło konieczne i strata czasu. W kwestii tego, co powinno się jeść, aby zachować zdrowie, opinii jest nieskończenie wiele. Wielu jest też rzekomych ekspertów od zdrowia i żywienia, jednak duża część tego, co mówi się i pisze w mediach, nie jest oparta na badaniach naukowych. Skąd więc wiedzieć, co jest prawdą, a co nie? Bo to, że jedzenie wpływa na nasze zdrowie, nie jest żadna nowością, ale w dżungli zapatrywań na to, co należy, a czego nie należy jeść, trudno rozróżnić między prawdą a fałszem. W tej książce Frida Duell prowadzi nas przez takie właśnie fakty i pseudo-fakty, a także mity dotyczące żywności. Informacje popularnonaukowe łączy z przepisami na zdrowe dania, takie jak wegańskie pad thai czy prażone w miodzie brzoskwinie z mascarpone i tymiankiem. Wszystkie zaproponowane potrawy – od śniadań do słodkości – są łatwe w przygotowaniu i szybko mogą się pojawić na stole.

Już są nowe „Emile”!

Ten rok obfituje w niemożliwe projekty. Zaczęło się od tego, że na potrzeby grantu zaczęłam tłumaczyć dużą rzecz ze staronordyckiego. Potem dostałam propozycję zrobienia nowego przekładu Emila ze Smålandii, a na koniec wzięłam drugą cześć kryminalnej serii na bardzo krótki termin…

Losy i powodzenie 1 i 3 jeszcze się ważą. Ale za to numer 2, czyli Emil, po długich staraniach i intensywnej współpracy z wydawnictwem Jung-off-ska wreszcie zakończył się sukcesem i wydaniem dwóch płyt ze znakomicie przeczytanymi przez Edytę Jungowską przygodami wesołego urwisa z Katthult: Nowe psoty Emila ze Smålandii Jeszcze żyje Emil ze Smålandii

„Nie martwcie się o mnie, ja zawsze sobie dam radę”, jak mawiała Pippi Pończoszanka.

Tłumaczenie literatury a przerzucanie węgla (lub, jak kto woli, zbieranie truskawek)

Czy można tłumaczyć literaturę „na akord”? Czy na biurku tłumacza powinien być metronom i kalendarz z zaznaczonymi na czerwono terminami oddania kolejnych, ściśle określonych, porcji tekstu? Za tydzień 5 rozdziałów! Za dwa tygodnie kolejnych 5! I raz! I dwa! Na trzy klikamy „wyślij”!

Co się dzieje, kiedy zaniepokojone wydawnictwo pisze do ciebie i sugeruje, że ty, tłumaczka z 15-letnim stażem, nie dotrzymasz terminu? Dostajesz mejla: „dopiero tyle Pani zrobiła? To jakiś żart! Proszę mi tu raz-dwa potwierdzić, że do tego dnia wyśle nam Pani tyle, do tego tyle, a do tego całość! I proszę mi tu zaraz potwierdzić te ustalenia mejlem zwrotnym!” Bo przecież pani tłumaczka to dziecko błądzące we mgle, co samo nie potrafi sobie zaplanować pracy.

Czy to nie jest czasem metoda zastraszania? Przecież ktoś mógłby pomyśleć: „ojejku, zerwą umowę, muszę się dostosować, muszę tłumaczyć szybciej”. Ale jakie będą tego efekty? Po pierwsze cały warsztat tłumacza zaczyna się chwiać, bo praca pod dodatkową presją (pisze dodatkową, bo presja w tej branży to rzecz normalna) jest pracą mniej wydajną. Tekst w języku docelowym staje się uboższy, bo nie ma czasu kombinować najlepszych wariantów, trzeba klepnąć, co jest. Redakcja zajmuje więcej czasu, bo redaktor (wyrazy współczucia) dostaje „zgniecione truskawki”.

Jeśli masz już jakieś doświadczenie, wiesz ile jesteś w stanie zrobić w jakim czasie, potrafisz sobie doliczyć czas na nieprzewidziane sytuacje – a bo dzieci chore, bo przeprowadzka, bo sesja egzaminacyjna, bo dodatkowe zadania administracyjne w pracy, bo pilny wyjazd, bo… drugie wydawnictwo nagle wrzuciło ci test po korekcie do zatwierdzenia i przedyskutowania na wczoraj – to weź głęboki oddech i zaufaj SOBIE.

I zrób tak, żeby było dobrze.

Zaszufladkowano do kategorii Ogólne

Spotkanie na WSE

Pewnego dnia dostałam miłą wiadomość od pana reprezentującego Skandynawistyczne Koło Naukowe działające przy WSE w Krakowie. Pan zapytał, czy zechciałabym się spotkać ze studentami i porozmawiać o tłumaczeniach – zarówno z języka szwedzkiego, jak staroislandzkiego. Byłam zaskoczona, przyznaję, bo dotychczas nie miałam podobnych propozycji. Zgodziłam się i oto jest: „Współczesne wyzwania tłumacza języków nordyckich”. Dla mnie będzie to wyzwanie. Dla potencjalnych słuchaczy? Mam nadzieję, że nie rozczarowanie 🙂